Nowe terapie i wytyczne w raku wątrobowokomórkowym Leki przeciwpasozytnicze przeciwgrzybicze sprzedam

mazowieckie, Warszawa, Informatyka, Grafika

2023

do końca 15 godz.

Nowe terapie i wytyczne w raku wątrobowokomórkowym. Dostęp do leków zyskali pacjenci z przerzutami, którzy nie byli dotąd leczeni" 

https://www.kierunekfarmacja.pl/artykul,91813,nowe-terapie-i-wytyczne-w-raku-watrobowokomorkowym-dostep-do-lekow-zyskali-pacjenci-z-przerzutami-ktorzy-nie-byli-dotad-leczeni.html

 

– Chorzy na raka wątrobowokomórkowego nie wiedzą, że od 1 maja br. nastąpił przełom w leczeniu tego nowotworu. Refundację otrzymały bardzo dobre, nowoczesne terapie – to immunoterapia, której działanie jest wręcz spektakularne – mówi Barbara Pepke z Koalicji Hepatologicznej. Co więcej, eksperci z Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej i Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii opublikowali nowe wytyczne postępowania w HCC, w których uwzględniają nową terapię skojarzoną jako standard leczenia w pierwszej linii. Od teraz, dzięki refundacji, polscy pacjenci nareszcie zyskują do niej dostęp. 

 

Rak wątrobowokomórkowy (HCC) to złośliwy nowotwór wątroby, który na świecie zajmuje szóste miejsce pod względem częstotliwości występowania. Co roku diagnozuje się go u ok. 750 tys. osób, choć ta liczba stale rośnie, zwłaszcza w krajach rozwiniętych. W Polsce natomiast HCC plasuje się w drugiej dziesiątce wszystkich rozpoznawanych nowotworów złośliwych, stanowiąc ok. 2 proc. z nich.

 

– W Polsce na raka wątrobowokomórkowego choruje mniej więcej 2 tys. osób rocznie – mówi dr Ewa Janczewska, specjalista chorób zakaźnych z Wydziału Nauk o Zdrowiu w Bytomiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. – Zdecydowanie częściej są to mężczyźni w wieku powyżej 50–60 lat. Choroby wątroby rozwijają się długo, więc ten proces wiodący do nowotworu zwykle ujawnia się właśnie w tym wieku.

 

W przypadku tego typu nowotworu problem stanowi jednak nie częstotliwość występowania, ale ograniczone możliwości leczenia i niekorzystne rokowania. Rak wątrobowokomórkowy charakteryzuje się dużą śmiertelnością i jednym z najniższych wskaźników pięcioletniego przeżycia w porównaniu z innymi rodzajami nowotworów. Wynika to z faktu, że nowotwór rozwija się podstępnie, długo nie dając żadnych objawów klinicznych. Wielu pacjentów dowiaduje się o chorobie w późnym stadium rozwoju, co ogranicza ich możliwości terapii i pogarsza rokowania. Odsetek wykrywalności HCC na etapie, który umożliwia podjęcie radykalnego leczenia, wynosi jedynie ok. 40–50 proc.

 

– Leczenie HCC zależy w dużej mierze od tego, na jakim etapie ta choroba została wykryta. We wczesnych stadiach, kiedy mamy pojedyncze zmiany w wątrobie albo niewiele zmian o niewielkich wymiarach, możemy pacjenta zakwalifikować do transplantacji wątroby i to jest najskuteczniejsza metoda leczenia. W bardziej zaawansowanych stadiach, ale jeszcze ograniczonych do wątroby, stosujemy chemoembolizację. Natomiast u pacjentów w mocno zaawansowanym stadium, u których nie można zastosować leczenia zabiegowego, pozostaje nam terapia systemowa – wyjaśnia dr Ewa Janczewska.

 

Jak wskazuje, w Polsce przez lata dostępny był tylko jeden lek dla pacjentów z mocno zaawansowanym rakiem wątrobowokomórkowym. Na dodatek w ograniczonym wskazaniu – można było go podać tylko pacjentom ze zmianami ograniczonymi do wątroby. Ci z przerzutami nie byli kwalifikowani do takiego leczenia, przez co byli skazani wyłącznie na leczenie paliatywne.

 

– Od maja tego roku sytuacja się zmieniła. Mamy nowe leki, jest to terapia przeciwciałami monoklonalnymi, zupełnie zmieniająca rokowanie tych pacjentów. Co więcej, dopuszczono do tej terapii również pacjentów z przerzutami pozawątrobowymi, więc to są dla nich bardzo dobre wieści – podkreśla  specjalista chorób zakaźnych z ŚUM.

 

Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej i Polskie Towarzystwo Gastroenterologii opublikowały niedawno zaktualizowane standardy diagnostyki i leczenia HCC, uwzględniające przełomowe zmiany, które nastąpiły w ostatnich latach. W przypadku nieresekcyjnego raka wątrobowokomórkowego obowiązującym w tej chwili standardem leczenia jest terapia skojarzona atezolizumab + bewacyzumab. Od 1 maja br. ta terapia jest też dostępna dla polskich pacjentów w ramach Programu Lekowego B.5.

 

– Chorzy z rakiem wątrobowokomórkowym mają już dostęp do przełomowej terapii, bardzo skutecznej, wyczekiwanej od co najmniej kilkunastu lat. Co więcej, dostęp do niej jest bardzo rozszerzony, prawie wszyscy będą leczeni – mówi Barbara Pepke, prezes zarządu Fundacji Gwiazda Nadziei, lider Koalicji Hepatologicznej.

 

– Do tego programu lekowego dołączono nową terapię skojarzoną przeciwciałami monoklonalnymi, która wykazuje większą skuteczność. Mamy dłuższe przeżycie całkowite, wydłużony czas do progresji choroby i znacznie lepszą jakość życia pacjenta w porównaniu z jedynym dostępnym dotąd lekiem – dodaje dr Ewa Janczewska.

 

HCC jest ostatnim etapem sekwencji zmian patologicznych w wątrobie: ostrego uszkodzenia, które prowadzi do zapalenia przewlekłego, a w konsekwencji do marskości, na której podłożu powstaje rak. Wbrew częstemu i mylnemu przekonaniu rzadko jest to skutek nadużywania alkoholu.

 

– Chory z rakiem wątrobowokomórkowym jest w Polsce mylnie postrzegany jako osoba, która musiała nadużywać alkoholu, mieć za sobą jakieś ryzykowne sytuacje. Tak nie jest, ale przez tę stygmatyzację chorzy się wycofują, mają opory, wręcz wstydzą się szukać dla siebie terapii – mówi Barbara Pepke. – Jednym z głównych czynników raka wątrobowokomórkowego, który odpowiada za 60 proc. przypadków, jest wirus HCV.

 

Na wirusowe zapalenie wątroby typu C (HCV) są skuteczne leki, które pozwalają wyleczyć z niego ok. 95 proc. chorych. Ważne jednak, żeby zrobić to szybko, bo jeżeli dojdzie do marskości wątroby, to nawet wyeliminowanie zakażenia może nie zapobiec rozwojowi nowotworu.

 

– HCC to rak, który rozwija się u chorych z zaawansowaną chorobą wątroby, najczęściej już z rozwiniętą marskością. W miarę włóknienia zmniejsza się ilość zdrowego miąższu, wątroba próbuje to nadrobić regeneracją i jeżeli w czasie tego procesu dojdzie do mutacji, mogą powstać komórki rakowe – mówi dr Ewa Janczewska.

 

Wielu pacjentów z HCC żyło przez lata, nie wiedząc, że są zakażeni wirusem zapalenia wątroby typu C, który doprowadził do marskości wątroby, a w efekcie – do rozwoju agresywnego nowotworu. Niestety zwykle jest on diagnozowany zbyt późno, dlatego lekarze apelują o regularne badania, wskazują też na profilaktykę w postaci szczepień na HBV, stosowanie leków przeciwwirusowych, leczenie mające na celu zahamowanie zapaleń wątroby i stały nadzór onkologiczny.

 

– 80 proc. osób zakażonych wirusem HCV nie jest tego świadomych. Badanie w tym kierunku powinniśmy wykonać przynajmniej raz w życiu i powtórzyć po każdym poważnym zabiegu związanym z naruszeniem ciągłości tkanki, czyli np. po wykonaniu tatuażu albo leczeniu u dentysty. Niestety w Polsce większość zakażonych, która żyje z wirusem HCV już wiele lat, to są osoby, które miały kontakt ze służbą zdrowia. Dlatego mylne jest zakładanie, że nas ten problem nie dotyczy, że my nie jesteśmy zakażeni. Trzeba to sprawdzić, przynajmniej raz w życiu – podkreśla prezes zarządu Fundacji Gwiazda Nadziei.

 

Badania w kierunku zakażenia wirusem HCV nie ma na razie w koszyku lekarza rodzinnego. Konsultowany jest jednak projekt rozporządzenia ministra zdrowia, który ma to zmienić.

 

– W fundacji spotykamy się z tragediami ludzi, którzy przez 20–30 lat żyli z wirusem HCV. Nie wiedzieli o tym, że żyją z zakażeniem, które zostało wykryte dopiero na etapie nowotworu wątroby. Ci ludzie mają żal do służby zdrowia, że przez tyle lat nikt im nie zrobił prostego, taniego badania – mówi Barbara Pepke

 

Dlatego nowe metody leczenia i propagowanie działań prewencyjnych mogą znacznie zmienić rokowania w chorobie HCC i polepszyć jakość życia pacjentów. Nowa, refundowana terapia to przełom w leczeniu raka wątrobowokomórkowego i nadzieja dla wielu chorych.

 

Zastosowanie żywienia medycznego na wczesnym etapie choroby nowotworowej u pacjentów niedożywionych lub zagrożonych niedożywieniem może wpływać na efekty leczenia onkologicznego, zmniejszać ilość powikłań, poprawiać jakość życia i w rezultacie prowadzić do jego wydłużenia – mówili eksperci podczas sesji Żywienie chorych na nowotwory złośliwe, odbywającej się w ramach XII Letniej Akademii Onkologicznej, która w dn. 17-19 sierpnia miała miejsce w Warszawie. Partnerem wydarzenia była Fundacji Nutricia.

 

https://www.kierunekfarmacja.pl/artykul,93043,o-sile-wsparcia-zywieniowego-chorych-na-raka.html

 

Według różnych danych, problem niedożywienia dotyka od 30% do 85% pacjentów onkologicznych. Szacuje się, że prawie co piąta osoba z nowotworem umiera nie bezpośrednio z powodu choroby, lecz właśnie z powodu niedożywienia. – Niedożywienie nie zaczyna się tam, gdzie kończy się życie pacjenta onkologicznego, tylko tam gdzie zaczyna się choroba onkologiczna – mówił prof. Przemysław Matras, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego z I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, podkreślając, że ryzyko rozwoju niedożywienia powinno być brane pod uwagę już w momencie diagnozy. Tym bardziej, że cofnięcie tego procesu jest trudne i długotrwałe, podczas gdy jego skutki są bolesne. – Niedożywienie jest najczęstszą przyczyną wydłużania przerw między cyklami chemioterapii czy między operacją a zastosowaniem leczenia wspomagającego, co jak nietrudno sobie wyobrazić pogarsza rokowania chorego – dodał prof. Matras.

 

Dlaczego tak się dzieje? – Wysiłek dla organizmu związany z interwencją medyczną, taką jak np. duża operacja chirurgiczna, jest porównywalny do przebiegnięcie maratonu. Nikt sobie nie wyobraża, by pokonać 42 km na głodnego, a jednak wiele osób nie ma oporów, by proponować leczenie ludziom skrajnie lub przewlekle niedożywionym – tłumaczył dr Paweł Kabata z Kliniki Chirurgii Onkologicznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant szpitalny w zakresie leczenia żywieniowego, nawiązując do faktu, że rola właściwego żywienia pacjentów onkologicznych często jest niedoceniana. Tymczasem chory lepiej odżywiony bardziej skorzysta z zastosowanego leczenia. Proces regeneracji organizmu wymaga bowiem znacznego nakładu energii i odpowiedniej ilości składników odżywczych. Kluczowe jest zwłaszcza białko, stanowiące podstawowy budulec organizmu, zapotrzebowanie na które w chorobie nowotworowej wzrasta prawie dwukrotnie! – Niedożywienie jest przede wszystkim brakiem białka, spowodowane tym, że chory onkologicznie ma często trudności w trawieniu, wchłanianiu oraz metabolizowaniu tego,  co je – podsumował prof. Matras.

 

Jak rozpoznać niedożywienie i kto jest w grupie ryzyka?

 

Każdy pacjent, nie tylko onkologiczny, po przyjęciu do szpitala powinien zostać poddany przesiewowej ocenie stanu odżywienia. Może być ona wsparta badaniami biochemicznymi, oceną antropometryczną czy analizą składu ciała, która w praktyce wykonywana jest tylko w niektórych ośrodkach. To narzędzia, jakie mają do dyspozycji specjaliści, lekarze i dietetycy. Ale sygnały wskazujące na ryzyko rozwoju niedożywiania może również rozpoznać sam pacjent lub jego opiekun.

 

– Jest to przede wszystkim niezamierzona utrata masy ciała. Niepokoić powinna już utrata około 5% masy w ostatnich 3 miesiącach, co przy pacjentce ważącej 60 kg będzie oznaczało zaledwie 3 kg mniej. Natomiast niezamierzona utrata 10% masy ciała w ciągu 3 miesięcy będzie już równoznaczna z koniecznością wdrożenia wsparcia żywieniowego – wyjaśniała dr n. med. Joanna Grupińska, dietetyk z Katedry i Zakładu Chemii Medycznej i Medycyny Laboratoryjnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i Wielkopolskiego Centrum Onkologii.

 

W praktyce pacjenci często jednak nie potrafią udzielić odpowiedzi na pytanie, czy i ile schudli, gdyż na co dzień się nie ważą. W takim przypadku przydatnym parametrem może być informacja o tym, że ubrania zaczęły być na nich luźne. Warto też dopytać pacjenta, ile zjada z podanego talerza. Czy jest to np. połowa czy trzy czwarte porcji, którą zjadał wcześniej, przed diagnozą.

 

Niedożywienie może wystąpić właściwie w każdym typie nowotworu. – Mieliśmy pacjentki z rakiem piersi, u których musieliśmy stosować bardzo zaawansowane techniki leczenia żywieniowego, mieliśmy chorych z nowotworami jelita grubego wymagających takiej interwencji – wylicza dr Paweł Kabata. Aczkolwiek największe ryzyko, bo dotyczące od 60 do nawet 90% przypadków, dotyczy pacjentów z nowotworami górnego odcinka przewodu pokarmowego i nowotworami narządów głowy oraz szyi. Często w ich przebiegu występują zaburzenia połykania albo guz stanowi fizyczną przeszkodę uniemożliwiającą jedzenie.

 

Komu jakie wsparcie żywieniowe?

 

Każdy chory onkologicznie na każdym etapie choroby może wymagać wsparcia żywieniowego. Pierwsze pytanie, które zadają sobie lekarze, dobierając jego rodzaj brzmi: czy pacjent jest w stanie samodzielnie jeść. Jeśli tak, to prawdopodobnie wystarczy modyfikacja sposobu odżywiania, często wsparta stosowaniem doustnych preparatów odżywczych o dużej zawartości białka. – W ten sposób jesteśmy w stanie skutecznie pomóc wielu pacjentom i w dobrym stanie odżywienia doprowadzić ich do rozpoczęcia leczenia onkologicznego i przeprowadzić przez okres pooperacyjny – wyjaśnił dr Paweł Kabata.

 

Jeśli natomiast pacjent nie może przyjmować pokarmów drogą doustną, należy mu je wówczas dostarczyć tzw. drogą sztucznego dostępu. – Pierwszym wyborem powinno być w takiej sytuacji żywienie dojelitowe, a więc podawanie specjalistycznych preparatów bezpośrednio do żołądka lub jelita cienkiego przez tzw. zgłębniki lub dostęp stały, czyli gastrostomię lub jejunostomię. 

 

Ostatnią metodą z wyboru jest żywienie pozajelitowe, w postaci kroplówki podawanej do żyły centralnej – tłumaczył dr Kabata. Jak podkreślił, obie metody odżywiania dostępne są nie tylko w szpitalu, ale również dla pacjentów przebywających w domu. Mamy bowiem w Polsce refundowany program żywienia w warunkach domowych, w ramach którego każdy chory wymagający długoterminowego żywienia może otrzymać profesjonalną opiekę żywieniową, z czego nie wszyscy pacjenci i ich opiekunowie zdają sobie sprawę.

 

Kiedy najlepiej reagować?

 

Wsparcie w postaci doustnych preparatów do żywienia medycznego z dużą ilością białka niemalże od razu po operacji zaczął stosować Robert, mąż Elżbiety Brzozowskiej, u którego w wieku 45 lat rozpoznano raka jelita grubego. – W trakcie choroby męża wielokrotnie konsultowaliśmy się z dietetykiem klinicznym, który uświadomił nam, że w okresie rekonwalescencji organizm chorego potrzebuje i wydatkuje znacznie więcej energii. Również lekarz z poradni leczenia ran, pod której byliśmy opieką, od początku dbał nie tylko o oczyszczenie i opatrznie rany, ale na każdej wizycie upewniał się, czy Robert odpowiednio się odżywia i stosuje żywienie medyczne o dużej zawartości białka – opowiadała Ela. Gdy mąż już mógł normalnie gryźć i połykać, zamiast preparatów w płynie zaczął wspierać się wysokobiałkowym preparatem w proszku, który dosypywał do posiłków. Od tamtego czasu minęło 2 lata. Robert jest zdrowy.

 

–  Im wcześniej zareagujemy, tym niższy będzie stopień niedożywienia chorego, i tym łatwiej i szybciej zastosowana interwencja przyniesie rezultaty. Dlatego tak ważne jest, by lekarz przewidywał możliwe następstwa choroby nowotworowej i zalecił wdrożenie żywienia medycznego zanim pojawi się problem – komentował prof. Przemysław Matras. Eksperci biorący udział w debacie jednogłośnie przyznali, że dbając o właściwe odżywienie organizmu chorego, zmniejszamy ryzyko wystąpienia różnych konsekwencji niedożywienia – możemy nie tylko poprawić efekty leczenia antynowotworowego, ale również jakość życia pacjenta, co może przełożyć się na wydłużenie jego życia. To jeden z głównych powodów, dlaczego opieka żywieniowa powinna stanowić integralny element leczenia onkologicznego.

 

Organizatorami XII Letniej Akademia Onkologicznej dla Dziennikarzy są Fundacja im. dr. Macieja Hilgiera oraz Polska Liga Walki z Rakiem. To największe tego typu spotkanie ekspertów z dziedziny onkologii oraz przedstawicieli mediów zainteresowanych tematyką nowotworów – ich profilaktyki, diagnozowania i leczenia."

 

Leki przeciwpasożytnicze, przeciwgrzybicze, antybiotyki terapie antynowotworowe w leczeniu raka alternatywne eksperymentalne leki rak nowotwór tarczycy, prostaty, wątroby, skóry, płuc, jelita grubego, piersi, jajnika, kości, mózgu, odbytu, wątrobowokomórkowy, kory nadnercza, ostra białaczka szpikowa, głowy i szyi, podstawnokomórkowy skóry, trzustki, szpiczak mnogi, kostniakomięsak, mięsak, rdzeniak, glejak wielopostaciowy, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak

 

GRYZEOFULWINA

Działa na większość rodzajów raka. Dawkowanie 500g 3x dziennie

https://www.cancertreatmentsresearch.co ... e-effects/

 

MEBENDAZOL

Kostniakomięsak, mięsak, rak skóry, płuc, jelita grubego, piersi, jajnika, wątrobowokomórkowy, kory nadnercza, ostra białaczka szpikowa, glejak wielopostaciowy, rdzeniak. Nowotwór mózgu, trzustki, tarczycy, rak kory nadnerczy.

 

ITRAKONAZOL

Rak prostaty, płuc, podstawnokomórkowy skóry. Możliwe białaczka, rak jajnika, piersi, trzustki. Może wzmacniać inne leki.

 

NIKLOZAMID

Rak piersi, prostaty, jelita grubego, jajnika, szpiczaka mnogiego, mózgu, ostra białaczka szpikowa, płuc, głowy i szyi. Białaczka, rak prostaty, wątroby, mózgu.

 

IWERMEKTYNA

Rak jajnika, piersi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak i płuc. Jest skuteczna przeciwko szerokiej gamie nowotworów i ma wiele efektów.

 

DISULFIRAM

Rak kości, prostaty, piersi, jelita grubego, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi.

 

CYMETYDYNA

Nowotwór żołądka, rak okrężnicy, rak i guzy jelita grubego.

 

KETOKONAZOL

Rak prostaty, wątroby

 

Proszę przekaż znajomym, którzy mogą być zainteresowani tą informacją i moimi lekami.

 

Dziękuję

Jan Krongboon

massagewarsaw gmail com

0066994403698

Termin realizacji: 2023

Budżet: 999 zł

Pliki do pobrania:

warszawa, Warszawa

xxxxxxxxxxxxx

Musisz być zalogowany, aby napisać do ogłoszeniodawcy.